Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"

Sprawdź

Znaleziono 99 wpis z tagiem "leszek Krasicki"

Jeśli ktokolwiek będzie miał kiedykolwiek jakiekolwiek wątpliwości jak wygląda szczęście – niech zapamięta raz na zawsze – ma rozpromienioną twarz ROBERTA LEWANDOWSKIEGO.
I to nie jest tak, że jest tak, gdyż on jest w czepku urodzony albo tak po prostu ma farta, bo jego sukcesy są dziełem jakiegoś niewiarygodnego przypadku i jedynie szczęśliwego zbiegu okoliczności.
Jego szczęście jest bardzo dokładnie... zaplanowane, przemyślane i przygotowane, bo zaczyna się od marzeń, po których następuje faza skrupulatnego określania (niezwykle odległych) celów i wytyczenia optymalnej drogi prowadzącej na szczyt.
Czy to wygląda na prosty plan?
Możliwe, tylko że potem nadchodzi wieloletni okres niezwykle ciężkiej, niemal katorżniczej pracy, obwarowanej całą masą dodatkowych wymogów, powodujących, że każdy dzień musi przebiegać ściśle według założonej i konsekwentnie realizowanej reguły, i jest traktowany jako niezbędny element tej niezwykle złożonej układanki.
A żadnego dnia nie można przeoczyć, pominąć, przegapić ani odpuścić, bo grozi to posypaniem się i unicestwieniem tego całego misternie ułożonego planu.

16 Maj
2021

16.05.2021 Wolne Miasto Warszawa

No i stało się, Robert Lewandowski wyrównał niesamowity i niepobity do tej pory, 49. letni rekord Gerda Mullera, polegający na strzeleniu 40. bramek w jednym sezonie Bundesligi.
Wydarzenie na miarę nie tylko samej ligi niemieckiej, ale robiące wrażenie w całym piłkarskim świecie.
Symptomatyczne, że 40. gola zdobył tak bardzo charakterystycznym dla niego uderzeniem z karnego, bo przecież ich wykonywanie opanował niemal do perfekcji i pewnie już na zawsze taka forma i sposób oddawania strzału z „wapna" – będą nierozerwalnie związane z jego nazwiskiem (tak jak kiedyś legendarnym kreatorem i wykonawcą niezwykłego sposobu ich strzelania został Antonin Panenka).

Po zdobyciu gola, gdy Lewy w bardzo ładnym geście odsłonił na torsie drugą koszulkę z wydrukowaną podobizną Mullera z napisem „4ever Gerd", cały sztab szkoleniowy i piłkarze uhonorowali RL9, tworząc wzdłuż linii bocznej, przy ławce rezerwowych, szpaler, przez który przebiegł oklaskiwany i szczęśliwy RL9.
I tu pojawił się pewien zgrzyt, który ja osobiście też rozumiem, albowiem, po pierwsze taka niespotykana mimo wszystko demonstracja zaburzała rytm toczącego się spotkania, a forma ekspresji radości mogła zostać odczytana jako niestosowna, podobnie jak przeskakiwanie poza bandy, opuszczanie boiska, czy zdejmowanie koszulki, które są standardowo karane żółtymi kartkami.

10 Maj
2021
kategoria: Sport
godzina: 10:43

Wczoraj w stolicy Katalonii odbyło się Grand Prix Hiszpanii.
Tor lubiany przez większość kierowców nie daje jednak zbyt wielu możliwości do wyprzedzania, a zatem, oczywiście, niezwykle ważne były wyniki kwalifikacji oraz obranie właściwej strategii pit stopów (i ich sprawnego przeprowadzenia) oraz gotowość do natychmiastowej reakcji na taktyczne zagrania rywali.
W ostatecznym rozrachunku okazało się, że wyścig wygrał startujący po raz setny (wow!!!) z pool position Lewis Hamilton (Mercedes), dojeżdżając przed startującym z drugiej pozycji Maxem Verstapenem (Red Bull) i trzecim na starcie i na mecie Valtierim Botasem (Mercedes).
Ale wcale to nie było takie proste, bo rzecz w tym, że w trakcie niemal całego wyścigu kolejność jazdy zawodników była inna.
Po znakomitym starcie i bardzo ostrym ataku w pierwszym zakręcie Verstapen, wykorzystując niewielki błąd Hamiltona, który zostawił mu zbyt dużo miejsca po wewnętrznej, objął prowadzenie, które utrzymywał do 60. okrążenia z 66. jakie były do przejechania.
Na wyjeździe z tego zakrętu przytomny Botas odpuścił nieco, by nie wpaść na swojego zespołowego kolegę Hamiltona wracającego na tor po lekkim wypchnięciu go przez agresywny atak Maxa.
Ten moment wykorzystał jadący na czwartej pozycji Charles Leclerc z Ferrari, wyprzedając „fińskiego" Mercedesa, by potem przez wiele okrążeń bronić się przed ripostami Valteriego, który ostatecznie udanie powrócił na trzecie miejsce.

28 Kwi
2021

I znowu jakiś niezwykle prawy i sprawiedliwy sąd uniewinnił wariatkę, która prowadząc samochód bez OC, staranowała pięć innych samochodów.
Narobiła szkód na kilkaset tysięcy, a wspaniałomyślny sąd uznał, że jest niespełna rozumu i jako psychiczna nie może za to odpowiadać.
W związku z powyższym wszyscy poszkodowani sami mają się martwić o pokrycie swoich strat tzn. nikt im niczego nie zwróci i nie zrekompensuje.
Nienormalna będzie dalej żyć między nami jakby nigdy nic i będzie usprawiedliwiana ze wszystkich swoich przewin i przestępstw, a wszyscy poszkodowani będą ponosić wszelkie konsekwencje jej porąbanego bytu.
Lecząca się psychiatrycznie wariatka dostaje leki, których według sądu świadomie nie bierze, bo ma taką fantazję i to jej wolno.
Stanowiąc zagrożenie dla wszystkich dookoła jest kompletnie bezkarna i wolna od wszelkiej odpowiedzialności bo... jest nienormalna.
Coraz bardziej wątpię w normalność tego kraju, a sędziowie podejmujący takie decyzje zdają się leczyć w tym samym szpitalu i podobnie jak ona odmawiać przyjmowania leków.

31. kolejka Bundesligi była dla nas ważna przede wszystkim dlatego, że po miesiącu przerwy w Bayernie pojawił się Robert Lewandowski.
Wyniki meczów mogły przesądzić o tym, że już po tej kolejce Bayern świętowałby kolejny tytuł mistrzowski.
Jednak tak się nie stało, między innymi dlatego, że drugi w tabeli RB Lipsk pokonał 2 : 0 VFB Stuttgart (grając przez 75 minut z przewagą jednego zawodnika, bo za brutalny faul z boiska wyleciał Naouirou Ahamada).
Ale jednak kluczowa była sobotnia porażka samego Bayernu 1 : 2 z FC Mainz.
Przegrana absolutnie zasłużona i ukazująca Die Roten jako zbieraninę zagubionych, mało powiązanych ze sobą jakąkolwiek myślą taktyczną zawodników, którzy przyjechali odbyć mecz.
W zasadzie w grze Bayernu widać było brak czegokolwiek: pomysłu, współpracy, woli walki, zaangażowania, czy wiary w to, że coś da się zrobić.
Wszyscy zawodnicy sprawiali wrażenie jakby wczoraj odbyli ciężki trening interwałowy, a piłki nie mieli przy nodze od miesiąca.

© Wszelkie prawa zastrzeżone